Friday, March 13, 2009

o Koniu Polskim od nowa



Salve,
et ...więcej o Koniu Polskim rzeknę:
mimo legendarnych wypisów rożnych poetów et pisarzy ... husaria na arabach nie szarżowała, chyba ze u imci Julisza Kossaka - :)

   Nasz piękny kraj rekami szlacheckich hodowców wyhodował był na potrzeby husarii konika bojowego - niektórzy zwą go Koń Polski, inni koń husarski  etc. 
Ale był to kon pewnego typu, tzw typu polskiego - znaczy się ów rumak byl piekny (wedlug d'Alerac'a, ktory piszac o husarzach napisał był ''la beauté des chevaux'' - 'piękno ich koni'), całkiem lotny oraz strojny (wg Rzaczynskiego :1721) a przy tym silny i właśnie wytrzymały na trudy.
   Znany jest sztych Jana Eliasa Ridingera z XVIII wieku pt Equus Polonicus aka Kon Polski, którego  nie mam dobrej kopii.


   Mamy tamże konia mocno zbudowanego, raczej niewysokiego, o suchych nogach, długiej szyji na której siedział suchy łeb (mała limfa, dobrze widoczne są naczynia krwionośne oraz zakończenia kości czaszki) o dużym oku, małych uszach, ale bez wklęśnięcia miedzy nosem a czołem, a wiec raczej z wypukłym nosem, co w rezultacie daje łeb koński nie bardzo arabski a raczej podobny do dzisiejszego Akhal-tekinca tzw rzymski nos, co było typowe u koni tureckich, turkmeńskich, perskich oraz dzianetów hiszpańskich).


   Do tego opisu głowy/łba oraz nóg dochodzi długa kłoda (araby ma raczej krotka kłodę), głęboka ale niezbyt szeroka pierś (bo koń musiał być wytrzymały - ), muskularny zad, długi, obfity ogon o delikatnym włosiu oraz  obfita grzywa... koń wcale a wcale nie przypominający araba czasów XIX wieku w ukrainnych stadninach! A do tego maści podawano niezwykle: wilczate, plesniawe, wisniaki, srokate, bułane czy wronie.
   Zresztą w XVI-XVIII wieku w naszych rejonach świata, zachodnia czesc Eurazji, najlepsze konie bojowe (bo o roboczych nie ma wciąż mowy) to konie pochodzące z rodzimej hodowli zmieszane z rumakami z hodowli turecko-perskich i księstw naddunajskich, później bachmaty tatarskie z jednej strony, oraz konie hiszpańskie, ktore odznaczały sie wyjątkowa uroda w ruchu oraz prawdopodobnie konie berberyjskie zaznaczające sie w hodowli hiszpańskiej - a o arabach w hodowli nie ma wzmianek az do wojen z Turcja z drugiej polowy XVII wieku, z okresu Wiednia 1683, choć w Knyszynie Jego Karolewska Mość król Zygmunt August miał araby (pewnikiem ogiery tylko nie mamy pojęcia jaka była ich rola hodowlana), a także w rolkach popisowych rot zaciężnych jazdy z XVI wieku występują sporadycznie araby jako konie bojowe.
    Arab zasadniczo to był koń 'lekkiego' jeźdźca jakim husarz nie był, zresztą tak nawiasem mówiąc to raczej klacz lekkiego jeźdźca jako ze Arabowie na klaczach jeździli na wojnę, a ogierów było jak na lekarstwo w samej Arabii {na czym jeździli Turcy panujący de jure nad Egiptem, Syria oraz Bagdadem to wiemy - ogiery i wałachy, wiec może i na arabach także, choć oni lubili/preferowali konie turkmeńskie i rumelijskie), gdyż wszystkie nadwyżki eksportowali Arabowie poza Arabie, głownie do Indii a Persji gdzie te konie mieszano z własnym pogłowiem i importami ze stepu - wiec jeśli była znacząca dolewka krwi arabów po Wiedniu w Rzplitej to były to klacze pokrywane polskimi (polskiej hodowli) ogierami.
   Sumując, polski husarz XVI-XVII wieczny na arabie nie jeździł choć wyjątki mogły łamać te regule. Być może w czasach naszego kochanego pamiętnikarza Kitowicza, zwłaszcza po 1740-tych - któż to wie? 

Gdyż chorągwie husarskie, już nie wojenne a wojsko paradne pogrzebowe, mogły wtedy jeździć na koniach bardziej paradnych a mniej ognistych, jako że musiały to raczej być konie stateczne i dorodne wzrostem i ciężarem, a jak wiemy arab konikiem spokojnym nie jest per se, a jak się jedzie w pogrzebie czy orszaku uroczystym, to bardzo ważnym jest aby koń pod jeźdźcem spokojnym był i nie ma miejsca na pokazy dżygitówki...aby ów rumak nie harcował niczym znerwicowany... arabek. 

   Niestety, nadeszła ''finis Poloniae'' i koń polski typu starego wyginał jako rasa/typ w okresie katastrofy rozbiorowej i wojen napoleońskich (zwłaszcza kampania 1812) oraz zaborów, kiedy nie stało hodowli narodowej. 

Wtedy to zaborcy jak i nasi właśni hodowcy (wtedy jeszcze właśnie rynek dyktował rodzaj produktu) na potęgę użytkowali modne i doskonale zresztą importy folblutów, oraz araby, do wytworzenia koni potrzebnych swoim własnym pulkom kawalerii oraz do użytku codziennego dla jeżdżących coraz więcej pań etc,  oraz hodowano ciężkie konie zachodnioeuropejskie do artylerii (nasi hodowcy nigdy takowego dla artylerii wojsk Polski przedrozbiorowej nie wyhodowali) oraz rewolucjonizującego się rolnictwa.

   Taki sam los byłby spotkał ogara polskiego oraz charta polskiego - ale ogara odtworzono, a i charty powróciły, wiec może i koń staropolski przez zmieszanie koni azjatyckich, hiszpańskich i koników polskich powrócą przywrócone rekami polskich hodowców...

No comments: